Tytuł posta mówi chyba sam za siebie, jednakże pozwolę sobie na odrobinę rozwinięcia tego smutnego postu.
Niestety ale ze względu na ilość obowiązków, pracy oraz innych nieprzewidzianych wydarzeń niestety ale kończę czyli kończymy naszą działalność związaną z blogiem. Bardzo dziękuje wszystkim którzy odwiedzili ten blog, tym którzy się odezwali z czego ogromnie się cieszę.
Gdy zdobędziemy jakiś nieznany nam szczyt, to oczywiście na pewno pochwalimy się nim na kanale youtube. Tam na pewno dzieje się więcej niż na stronie gdyż znajdują się na nim nie tylko filmiki z Tatr i Alp. Niestety ale nie zawsze nasza pasja oraz marzenia mogą być realizowane.
Gorąco wszystkim dziękujemy i pozdrawiamy oraz na otuchę, link do ostatniego filmu z wejścia na Gerlach w tym roku - Wejście na Gerlach.
Impossible is nothing!
6 grudnia 2019
29 maja 2019
Trudności szlaków w Tatrach
Mocno subiektywnie ocenimy również ich trudność, oczywiście jest to bardzo niewdzięczne zadanie. Dla innych trudnością jest kondycja, dla innych ekspozycja a dla innych sam fakt istnienia łańcuchów. Każdy z nas jest inny także poniżej prezentujemy naszą listę z przykładowymi zdjęciami. Przypominamy, że jest to jedynie nasze zdanie ale dodatkowo uwzględniamy trudności nie tylko techniczne ale i możliwe trudności związane z długością szlaku (kondycja). .
1. Odcinek Orlej Perci od Zawratu do Koziego Wierchu i od Skrajnego Granata do Przełęczy Krzyżne - dużo trudności technicznych dla średnio zaawansowanych turystów oraz miejscami duża ekspozycja. Dodatkowo, szlak jest bardzo wymagający kondycyjnie, zwłaszcza jeżeli zamierzamy przejść całą Orlą Perć jednego dnia. Musimy jeszcze liczyć dojściem od Murowańca i z powrotem lub z Zakopanego. Wtedy dla niektórych zaczynają się schody. Ekspozycja nie jest ogromna, ponieważ jest to jednak szlak, jednak duża ilość powietrza robi swoje. Niektóre osoby mają tzw. lęk przestrzeni, jeżeli tak, to na pewno się uaktywni na tym szlaku. Trochę podsumowując ten odcinek, znajdziemy tu: klamry, łańcuchy, dwie drabinki w tym jedną nad przepaścią oraz wiele przyjemności. To na Orlej Perci oraz szlakach w jej okolicy zdarza się najwięcej wypadków! Uwzględniając wejście na Zawrat od Kuźnic, mamy do przejścia 22,8 km oraz ponad 15 godzin marszu (według aplikacji).
1b/2a. Mięguszowiecka Przełęcz Pod Chłopkiem. Tutaj musimy doliczyć dotarcie nad Morskie Oko i Czarny Staw. Wiemy, że te drogi nie należą do najłatwiejszych ;). W związku z tym szlakiem mamy jednak mieszane odczucia. Z jednej strony, znajdziemy największą ekspozycję w Tatrach Polskich, z drugiej strony te trudności są krótkie, łatwo nie jest na pewno. Dodatkowo, często turyści lekceważą ten szlak i mają duże problemy z przejściem wąską ścieżką trzymając się jedynie klamerki (od skały i powietrza oddziela nas około 30 cm). Innym bodźcem, może być również kolor szlaku...zielony, czyli łatwy. To w tym miejscu, w 2014 roku, zdarzył się tragiczny wypadek. Młody chłopak pomagał trzem kobietom przejść ten niebezpieczny fragment. Schodził już z przełęczy, chciał pomóc i przeprowadzić przestraszone turystki. Niestety, ale mężczyzna stracił równowagę lub poślizgnął się i spadł około 150 m przy słynnej klamrze. Podsumowując na tym szlaku zdarza się bardzo dużo wypadków. Łącznie mamy do przejścia 22,8 km i zajmie nam to ponad 10 godzin (według aplikacji). Filmik z wejścia (sorry za jakość) - Filmik. Stąd juz blisko na jeden z łatwiejszych szczytów powyżej 2400 m n.p.m., jednak bez szlaku czyli mowa o Mięguszowieckim Szczycie Czarnym. Filmik z wejścia - Filmik.
1c/2b. Szlak na Rysy, to głównie trudności związane z wysiłkiem fizycznym, a na koniec odrobinę ekspozycji, która może zawrócić w głowie. Znajduje się tutaj około 350 m łańcuchów i jest to jeden z najdłuższych szlaków gdy doliczymy drogę na Morskie Oko oraz nad Czarny Staw. Od Czarnego Stawu, droga cały czas idzie dość ostro do góry i musimy pokonać około 900 m przewyższenia a łącznie około 1900 metrów sumy podejść. To na tym szlaku, ostatnimi czasy odnotowujemy znaczną liczbę wypadków. Jest to związane z popularnością szczytu, chęcią zdobycia najwyższego punktu wysokościowego w Polsce oraz z lekceważeniem tego szlaku. Prawie każdy chce zdobyć najwyższy szczyt dostępny znakowanym szlakiem turystycznym w Tatrach. Pewnie połowa ludzie zdobywających nawet tego nie wie. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z ilości czasu co związane jest z ze schodzeniem w ciemnościach. Większość nie ma też czołówek, bo nie zdają sobie sprawy z długości szlaku. To na tej ścieżce oprócz Giewontu, znajdziemy największe zatory i kolejki do łańcuchów. Na szczycie towarzyszy nam tłum chyba, że wyjdziemy wcześnie rano. Według aplikacji, mamy do przejścia 24,8 km a zajmie nam to 11 godzin i 40 minut.
3a. Odcinek Orlej Perci od Koziego Wierchu do Skrajnego Granatu. Na tym odcinku znajdziemy dużo mniej "żelastwa" i na pewno jest to łatwiejszy fragment. Naszym zdaniem to idealny wstęp do "Orlej". Polecamy niezdecydowanym i np podejście na Skrajny Granat żółtym szlakiem. W tym połączeniu jest to wspaniała wycieczka. Na tym fragmencie czekają nas oczywiście łańcuchy i słynny krok nad przepaścią jednak nie jest to trudne technicznie. Na pewno najciekawszym miejscem jest kominek przy Czarnych Ścianach i Żlebie Kulczyńskiego. Jest on dość wysoki jednak dobrze ubezpieczony łańcuchami. Oprócz tych dwóch odcinków znajdziemy wspaniałe widoki i długie fragmenty bez łańcuchów.
3b. Odcinek Świnica - Zawrat to zdecydowanie idealny przedsmak i przygotowanie do właściwej "Orlej". Czasami ten odcinek jest zaliczany do Orlej Perci, chociaż szanowny ksiądz Walenty Gadowski na pewno przewraca się w grobie. Znajdziemy tam "żelastwo" oraz odrobinę ekspozycji. Niestety obecnie szlak jest zamknięty do odwołania ze względu na obryw skalny. Zdarza się, że turyści przechodzą niebezpieczne miejsce i cieszą się wolnością i ciszą w związku z ograniczeniem ruchu na tym odcinku. Nie skupiamy się na szczegółach a jedynie na kilku zdjęciach.
3c. Wejście na Zawrat od Doliny Gąsienicowej to dość wejście wejście, jednak bardzo ciekawe i może być połączone z dalszym zdobyciem Koziego Wierchu bądź Doliny Pięciu Stawów. Szlak powyżej jest niestety wyłączony. Zdarza się tu dużo wypadków ponieważ wielu turystów mocno lekceważy ten odcinek. Znajdziemy tam łańcuchy i odrobinę ekspozycji lecz jest to warte zdobywania. Z przełęczy roztacza się piękny widok a do Doliny Pięciu Stawów mamy "autostradę" i relaks w postaci łagodnej i spokojnej ścieżki. Na pewno warto!
3d. Wejście na Kozią Przełęcz od Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jest to bardzo ciekawy szlak, który również wymaga pewnej kondycji oraz znajdziemy tam pod koniec znaczną ilość ekspozycji oraz łańcuchy i klamry. Na przełęczy nie mamy zbyt wiele widoków i zazwyczaj łączy się wejście na Orlą Perć lub przechodzi w stronę Murowańca. Na pewno jest to warta polecenia droga np. w połączeniu z Zawratem gdy nie chcemy wchodzić na Orlą Perć. Sama przełęcz jest bardzo wąska i nie znajdziemy na niej wybitnych widoków. Sam szlak jednak jest warty zobaczenia.
1. Odcinek Orlej Perci od Zawratu do Koziego Wierchu i od Skrajnego Granata do Przełęczy Krzyżne - dużo trudności technicznych dla średnio zaawansowanych turystów oraz miejscami duża ekspozycja. Dodatkowo, szlak jest bardzo wymagający kondycyjnie, zwłaszcza jeżeli zamierzamy przejść całą Orlą Perć jednego dnia. Musimy jeszcze liczyć dojściem od Murowańca i z powrotem lub z Zakopanego. Wtedy dla niektórych zaczynają się schody. Ekspozycja nie jest ogromna, ponieważ jest to jednak szlak, jednak duża ilość powietrza robi swoje. Niektóre osoby mają tzw. lęk przestrzeni, jeżeli tak, to na pewno się uaktywni na tym szlaku. Trochę podsumowując ten odcinek, znajdziemy tu: klamry, łańcuchy, dwie drabinki w tym jedną nad przepaścią oraz wiele przyjemności. To na Orlej Perci oraz szlakach w jej okolicy zdarza się najwięcej wypadków! Uwzględniając wejście na Zawrat od Kuźnic, mamy do przejścia 22,8 km oraz ponad 15 godzin marszu (według aplikacji).
1b/2a. Mięguszowiecka Przełęcz Pod Chłopkiem. Tutaj musimy doliczyć dotarcie nad Morskie Oko i Czarny Staw. Wiemy, że te drogi nie należą do najłatwiejszych ;). W związku z tym szlakiem mamy jednak mieszane odczucia. Z jednej strony, znajdziemy największą ekspozycję w Tatrach Polskich, z drugiej strony te trudności są krótkie, łatwo nie jest na pewno. Dodatkowo, często turyści lekceważą ten szlak i mają duże problemy z przejściem wąską ścieżką trzymając się jedynie klamerki (od skały i powietrza oddziela nas około 30 cm). Innym bodźcem, może być również kolor szlaku...zielony, czyli łatwy. To w tym miejscu, w 2014 roku, zdarzył się tragiczny wypadek. Młody chłopak pomagał trzem kobietom przejść ten niebezpieczny fragment. Schodził już z przełęczy, chciał pomóc i przeprowadzić przestraszone turystki. Niestety, ale mężczyzna stracił równowagę lub poślizgnął się i spadł około 150 m przy słynnej klamrze. Podsumowując na tym szlaku zdarza się bardzo dużo wypadków. Łącznie mamy do przejścia 22,8 km i zajmie nam to ponad 10 godzin (według aplikacji). Filmik z wejścia (sorry za jakość) - Filmik. Stąd juz blisko na jeden z łatwiejszych szczytów powyżej 2400 m n.p.m., jednak bez szlaku czyli mowa o Mięguszowieckim Szczycie Czarnym. Filmik z wejścia - Filmik.
2c/3c. Grań od Banówki do Wołowca z uwzględnieniem Rohaczy to przede wszystkim kondycja ale i jednak dużo ekspozycji. Tutaj podzielone zdanie czy jednak nie 3c lub 1d. Wiele zależy od turysty ponieważ naszym zdaniem, ekspozycja na tym szlaku w kilku miejscach jest znaczna i powoduje szybsze bicie serca. Zapraszamy do oglądania naszego filmu z przejścia tego szlaku. Przepraszamy za jakość nagrania i latające paski oraz ustnik od bukłaka. Wracając do tematu, szlak jest dość długi i na pewno suma podejść jest znaczna. Mamy według aplikacji 19,8 km ale czas to ponad 12 godzin. Łącznie suma podejść wynosi 1822 m. Warto jednak zauważyć, że najwyższy szczyt na drodze to Banówka 2178 m n.p.m., w związku z czym zanotujemy dużą liczbę podejść i zejść. Droga jest na pewno warta polecenia podczas pięknej pogody. Znajdziemy tutaj wspaniałe widoki oraz dużo mniej ludzi niż na Orlej Perci. Na szlaku znajdziemy wiele sztucznych ułatwień a tzw. Rohacki Koń również robi wrażenie. Widok z Wołowca w stronę Rohaczy jest wspaniały.
3c. Wejście na Zawrat od Doliny Gąsienicowej to dość wejście wejście, jednak bardzo ciekawe i może być połączone z dalszym zdobyciem Koziego Wierchu bądź Doliny Pięciu Stawów. Szlak powyżej jest niestety wyłączony. Zdarza się tu dużo wypadków ponieważ wielu turystów mocno lekceważy ten odcinek. Znajdziemy tam łańcuchy i odrobinę ekspozycji lecz jest to warte zdobywania. Z przełęczy roztacza się piękny widok a do Doliny Pięciu Stawów mamy "autostradę" i relaks w postaci łagodnej i spokojnej ścieżki. Na pewno warto!
3d. Wejście na Kozią Przełęcz od Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jest to bardzo ciekawy szlak, który również wymaga pewnej kondycji oraz znajdziemy tam pod koniec znaczną ilość ekspozycji oraz łańcuchy i klamry. Na przełęczy nie mamy zbyt wiele widoków i zazwyczaj łączy się wejście na Orlą Perć lub przechodzi w stronę Murowańca. Na pewno jest to warta polecenia droga np. w połączeniu z Zawratem gdy nie chcemy wchodzić na Orlą Perć. Sama przełęcz jest bardzo wąska i nie znajdziemy na niej wybitnych widoków. Sam szlak jednak jest warty zobaczenia.
Naszym zdaniem wymieniliśmy najtrudniejsze szlaki. Dla niektórych wejście na Szpiglasową Przełęcz bądź Kościelec stanowi już wyzwanie, jednak jak wspomnieliśmy na początku wpisu. Jest to nasze subiektywne zdanie. Omawiając wejście na Kościelec, nasz pierwszy trudniejszy szczyt, to naszym zdaniem, oprócz dwóch krótkich i około dwu-metrowych fragmentów, nie stanowi większego problemu. Pamiętajmy również o warunkach panujących na szlakach. Cały opis został dokonany w oparciu o dobre warunki atmosferyczne. W przypadku oblodzeń, które występują jesienią oraz silnego deszczu, nawet w przypadku Szpiglasowej Przełęczy możemy walczyć o życie.
27 marca 2019
Wejście na Kozi Wierch w warunkach zimowych
W poprzednim poście czyli Tatry w śniegu, od czego zacząć, zaproponowaliśmy kilka wycieczek i daliśmy kilka wskazówek jak zacząć przygodę z naszymi Tatrami w warunkach zimowych. W warunkach, ponieważ sama zima kończy się 21 marca. Oczywiście ta kalendarzowa ponieważ śnieg zazwyczaj pojawia się już nawet we wrześniu i znika zazwyczaj całkowicie koło czerwca/lipca. Post do przeczytania tu - Tatry w śniegu. W poście tym zaproponowaliśmy kilka wycieczek ale nie zostały one ułożone stopniem trudności. Przyznajemy się, że zapomnieliśmy też o tytułowym "bohaterze" naszego wpisu czyli o Kozim Wierchu, który jest znakomitym kandydatem na pierwszą taką wycieczkę.
Kozi Wierch 2291 m npm, to jeden z ciekawszych szczytów położonych na trasie najpopularniejszego szlaku w Polsce czyli "Orlej Perci". Możemy na niego wejść z trzech stron i samą wycieczkę mocno urozmaicić. Od południa możemy dostać się czarnym szlakiem z Doliny Pięciu Stawów Polskich, od zachodu i wschodu szlakiem czerwonym czyli Orlą Percią.Sam szczyt nie jest jakoś szczególnie wybitny jednak MDW wynosi 165 m i jak na polskie Tatry nie jest najgorzej. W naszej części Tatr Wysokich, to Świnica góruje i ma największe MDW, które wynosi 351 m. Jako ciekawostkę podamy, że najwyższe MDW w całych Tatrach Polskich ma Kominiarski Wierch (1829 m npm) i jest to 370 m. Jeżeli chodzi o "Koziego" kolegę to długo mówiło się, że jest to najwyższy szczyt położony w całości w granicach naszego kraju. Obecnie uważa się, że może to być inny szczyt, wierzchołek w masywie Cubryny - Cubryńska Strażnica o wysokości 2335 m npm. Wygląda okazalej lecz cały masyw Cubryny na pewno nie znajduje się na terenie naszego kraju. Teoria jest trochę naciągana, jednakże sam wierzchołek Cubryńskiej Strażnicy na pewno położony jest w Polsce. MDW szczytu jest jednak niewielkie.
W związku, że dalej skupiamy się na warunkach zimowych, przejście Orlej Perci w takich warunkach wymaga już pewnych umiejętności i nie jest to łatwe zadanie. Niezbędna może być lina a z nią inny szpej ponieważ łańcuchy przykryte są śniegiem. My proponujemy jednak najłatwiejsze wejście zarówno w lato jak i w zimę, idealnie na wyprawę z drugą połową. W śniegu ogólnie sprzęt zimowy się przyda (raki i czekan) jednak my wchodziliśmy bez, zdarzyło się tak dwa razy. Śnieg był bardzo mokry i raki były zbędne, do podchodzenia wystarczyły kijki. Sam czarny szlak z Doliny Pięciu to bardzo ciekawa propozycja z niesamowitymi widokami na prawie całą dolinę. Ze szczytu rozpościera się natomiast wspaniały widok na Tatry - Panorama ze szczytu. Inną zaletą jest niewielka trudność jednakże wejście od południa stanowi potencjalnie zagrożenie lawinami. Tą kwestię pomijamy bo wszystko zależy od panujących warunków a w większości miejsc to zagrożenie istnieje. W maju przy mniejszej ilości śniegu możemy zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce, więcej informacji poniżej i przenosimy się na szlak!
Nasza wędrówka zaczyna się w Palenicy Białczańskiej. Do przejścia łącznie około 20 km, 9 godzin marszu oraz 1426 m podejścia. Skupimy się oczywiście na ciekawszych fragmentach lecz musimy wspomnieć, że zaczynamy na tym samym asfaltowym odcinku jak na Morskie Oko. Tłum, zakorkowany parking, stylowe ubrania, to wszystko przed nami ale musimy wytrwać. Polecamy zdecydowanie wcześniejszy przyjazd i delektowanie się ciszą. Czasami trafią się piękne widoki.
Po około 3 km schodzimy z drogi asfaltowej, ze szlaku czerwonego i wchodzimy do lasu. Tutaj idziemy szlakiem zielonym i początkowo droga prowadzi dość ostro do góry lecz później powoli pokonujemy kolejne metry podejścia. Na tym odcinku trzeba być czujnym, ponieważ nawet w maju zdarzają się mocne oblodzenia. W leśnym fragmencie, gdy temperatura się podniesie to wszystko zaczyna płynąć, nocą natomiast zamarza. Gdy nie mamy raczków/raków to musimy być bardzo ostrożni. Czasami warto nawet na moment je założyć. Ten odcinek ma długość około 4 km.
Uradowani docieramy Doliną Roztoki do skrzyżowania dwóch szlaków. W lewo możemy się udać czarnym szlakiem i zimowym wariantem (obligatoryjny w zimę). Prosto i dalej na zachód prowadzi natomiast szlak zielony, nad wodospad Siklawa. Zimą ta droga jest zamknięta, zagrożona lawinami i dość niebezpieczna. Możliwość przejścia zależy od warunków śniegowych. W lato na pewno polecamy i warto zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce o wysokości około 70 m.
W związku, że skupiamy się na śniegu, udajemy się czarnym szlakiem i zimowym wariantem. Wejście jest dość strome i musimy pokonać około 250 m przewyższenia, w śniegu nie jest to łatwe. W lato natomiast, droga prowadzi trawersem Niżnej Kopy, które w warunkach zimowych jest niebezpieczne i mocno nastawione na lawiny.
Po tej rozgrzewce, która idealnie obrazuje dalszą drogę na szczyt, docieramy do schroniska po około 45 minutach. Tutaj możemy się zrelaksować, podziwiać widoki i odpocząć delektując się pysznym jedzeniem i szarlotką! Ponadto, naszej drugiej połowie możemy zasugerować opalanie i zasłużony odpoczynek nad brzegiem stawu.
Dalsza trasa to prawie płaski około 1 km odcinek drogi niebieskim szlakiem.
Docieramy do rozgałęzienia szlaków i udajemy się pierwszy raz na północ.
Po ponad 8 km i 3 godzinach drogi, jesteśmy już blisko i do pokonania pozostało nam około 1,5 km oraz 1:45 godziny.Czeka nas ponad 550 m podejścia ale warto. Droga nie jest eksponowana, nie ma sztucznych ułatwień i prawie cały czas widoczny jest cel wycieczki.
Wznosimy się coraz wyżej ponad dolinę, wyłaniają się stawy. W śniegu nie musimy iść zakosami tak jak prowadzi szlak letni. Możemy iść prawie cały czas prostą droga, na wierzchołek.
Charakterystyczny punkt to dojście do szlaku Orlej Perci, czyli drogi znakowanej na czerwono. Pokonaliśmy w tym momencie granicę 2200 m npm i pozostało mniej niż 100 m w pionie. Idziemy na zachód (W lewo) drogą która znakowana jest na czarno i czerwono. Na ostatnich metrach trzeba być czujnym. Całą drogę trzeba pokonać po stronie Doliny Pięciu Stawów. Północna ściana to prawie pionowe stoki i tutaj nie ma litości. Upadek na pewno skończy się śmiercią.
Trawersujemy więc zbocze góry i spokojnie docieramy na szczyt. Nie da się go przegapić, jest to dobrze widoczna kulminacja. Dalej widoczne są już dużo niższe Kozie Czuby i dalsza, zachodnia część Orlej drogi. Pozostaje się cieszyć widokami na Tatry Wysokie oraz Zachodnie. Gdy widoczność będzie dobra zobaczymy Babią Górę, Pilsko, Niżne Tatry a może nawet Trzy Korony.
Kozi Wierch 2291 m npm, to jeden z ciekawszych szczytów położonych na trasie najpopularniejszego szlaku w Polsce czyli "Orlej Perci". Możemy na niego wejść z trzech stron i samą wycieczkę mocno urozmaicić. Od południa możemy dostać się czarnym szlakiem z Doliny Pięciu Stawów Polskich, od zachodu i wschodu szlakiem czerwonym czyli Orlą Percią.Sam szczyt nie jest jakoś szczególnie wybitny jednak MDW wynosi 165 m i jak na polskie Tatry nie jest najgorzej. W naszej części Tatr Wysokich, to Świnica góruje i ma największe MDW, które wynosi 351 m. Jako ciekawostkę podamy, że najwyższe MDW w całych Tatrach Polskich ma Kominiarski Wierch (1829 m npm) i jest to 370 m. Jeżeli chodzi o "Koziego" kolegę to długo mówiło się, że jest to najwyższy szczyt położony w całości w granicach naszego kraju. Obecnie uważa się, że może to być inny szczyt, wierzchołek w masywie Cubryny - Cubryńska Strażnica o wysokości 2335 m npm. Wygląda okazalej lecz cały masyw Cubryny na pewno nie znajduje się na terenie naszego kraju. Teoria jest trochę naciągana, jednakże sam wierzchołek Cubryńskiej Strażnicy na pewno położony jest w Polsce. MDW szczytu jest jednak niewielkie.
W związku, że dalej skupiamy się na warunkach zimowych, przejście Orlej Perci w takich warunkach wymaga już pewnych umiejętności i nie jest to łatwe zadanie. Niezbędna może być lina a z nią inny szpej ponieważ łańcuchy przykryte są śniegiem. My proponujemy jednak najłatwiejsze wejście zarówno w lato jak i w zimę, idealnie na wyprawę z drugą połową. W śniegu ogólnie sprzęt zimowy się przyda (raki i czekan) jednak my wchodziliśmy bez, zdarzyło się tak dwa razy. Śnieg był bardzo mokry i raki były zbędne, do podchodzenia wystarczyły kijki. Sam czarny szlak z Doliny Pięciu to bardzo ciekawa propozycja z niesamowitymi widokami na prawie całą dolinę. Ze szczytu rozpościera się natomiast wspaniały widok na Tatry - Panorama ze szczytu. Inną zaletą jest niewielka trudność jednakże wejście od południa stanowi potencjalnie zagrożenie lawinami. Tą kwestię pomijamy bo wszystko zależy od panujących warunków a w większości miejsc to zagrożenie istnieje. W maju przy mniejszej ilości śniegu możemy zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce, więcej informacji poniżej i przenosimy się na szlak!
Nasza wędrówka zaczyna się w Palenicy Białczańskiej. Do przejścia łącznie około 20 km, 9 godzin marszu oraz 1426 m podejścia. Skupimy się oczywiście na ciekawszych fragmentach lecz musimy wspomnieć, że zaczynamy na tym samym asfaltowym odcinku jak na Morskie Oko. Tłum, zakorkowany parking, stylowe ubrania, to wszystko przed nami ale musimy wytrwać. Polecamy zdecydowanie wcześniejszy przyjazd i delektowanie się ciszą. Czasami trafią się piękne widoki.
Młynarz, Wysoka i Rysy z drogi Oswalda Balzera
Po około 3 km schodzimy z drogi asfaltowej, ze szlaku czerwonego i wchodzimy do lasu. Tutaj idziemy szlakiem zielonym i początkowo droga prowadzi dość ostro do góry lecz później powoli pokonujemy kolejne metry podejścia. Na tym odcinku trzeba być czujnym, ponieważ nawet w maju zdarzają się mocne oblodzenia. W leśnym fragmencie, gdy temperatura się podniesie to wszystko zaczyna płynąć, nocą natomiast zamarza. Gdy nie mamy raczków/raków to musimy być bardzo ostrożni. Czasami warto nawet na moment je założyć. Ten odcinek ma długość około 4 km.
Widok z drogi Oswalda Balzera
Uradowani docieramy Doliną Roztoki do skrzyżowania dwóch szlaków. W lewo możemy się udać czarnym szlakiem i zimowym wariantem (obligatoryjny w zimę). Prosto i dalej na zachód prowadzi natomiast szlak zielony, nad wodospad Siklawa. Zimą ta droga jest zamknięta, zagrożona lawinami i dość niebezpieczna. Możliwość przejścia zależy od warunków śniegowych. W lato na pewno polecamy i warto zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce o wysokości około 70 m.
Siklawa
Siklawa z połówką
Widok w stronę Orlej Perci
W związku, że skupiamy się na śniegu, udajemy się czarnym szlakiem i zimowym wariantem. Wejście jest dość strome i musimy pokonać około 250 m przewyższenia, w śniegu nie jest to łatwe. W lato natomiast, droga prowadzi trawersem Niżnej Kopy, które w warunkach zimowych jest niebezpieczne i mocno nastawione na lawiny.
Wejście czarnym szlakiem
Po tej rozgrzewce, która idealnie obrazuje dalszą drogę na szczyt, docieramy do schroniska po około 45 minutach. Tutaj możemy się zrelaksować, podziwiać widoki i odpocząć delektując się pysznym jedzeniem i szarlotką! Ponadto, naszej drugiej połowie możemy zasugerować opalanie i zasłużony odpoczynek nad brzegiem stawu.
Połówka przy schronisku
Dalsza trasa to prawie płaski około 1 km odcinek drogi niebieskim szlakiem.
Widok w stronę schroniska
Docieramy do rozgałęzienia szlaków i udajemy się pierwszy raz na północ.
Początek czarnego szlaku, widoczny Szeroki Żleb
Po ponad 8 km i 3 godzinach drogi, jesteśmy już blisko i do pokonania pozostało nam około 1,5 km oraz 1:45 godziny.Czeka nas ponad 550 m podejścia ale warto. Droga nie jest eksponowana, nie ma sztucznych ułatwień i prawie cały czas widoczny jest cel wycieczki.
Wejście w żleb
Widok na Tatry Wysokie i Dolinę Pięciu Stawów
Charakterystyczny punkt to dojście do szlaku Orlej Perci, czyli drogi znakowanej na czerwono. Pokonaliśmy w tym momencie granicę 2200 m npm i pozostało mniej niż 100 m w pionie. Idziemy na zachód (W lewo) drogą która znakowana jest na czarno i czerwono. Na ostatnich metrach trzeba być czujnym. Całą drogę trzeba pokonać po stronie Doliny Pięciu Stawów. Północna ściana to prawie pionowe stoki i tutaj nie ma litości. Upadek na pewno skończy się śmiercią.
Widok na Zmarzły i Czarny Staw
Trawersujemy więc zbocze góry i spokojnie docieramy na szczyt. Nie da się go przegapić, jest to dobrze widoczna kulminacja. Dalej widoczne są już dużo niższe Kozie Czuby i dalsza, zachodnia część Orlej drogi. Pozostaje się cieszyć widokami na Tatry Wysokie oraz Zachodnie. Gdy widoczność będzie dobra zobaczymy Babią Górę, Pilsko, Niżne Tatry a może nawet Trzy Korony.
Tatrzańskie giganty, głównie słowackie
Widok na Krywań, Tatry Zachodnie i Tatry Niżne
Trzy Korony
Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Giewont, Pilsko i Babia Góra
Tatry Zachodnie i Świnica
Gerlach, Rysy i Wysoka
Na koniec porównanie widoków z lata
Zejście ze szczytu to sama przyjemność, ponadto schodzenie możemy zastąpić "dupozjazdem". Zjazd z tego szczytu to sama przyjemność. W Szerokim Żlebie, bo taką ma nazwę, nie ma niebezpiecznych fragmentów, skały zazwyczaj są dobrze przykryte a jak nie to przynajmniej dobrze widoczne.
Pierwszy odcinek dupozjazdu
Dalszy odcinek dupozjazdu
Zbocze góry jest idealnie nachylone i możemy zatrzymać się prawie na płaskim. Gdy mamy już wprawę to zajmie nam to maksymalnie 10 - 15 minut. Potem, musimy się dostać do schroniska i podziwiać ostatnie widoki. Opcjonalnie i w przypadku gdy warunki są dobre, zachęcamy do odwiedzenia Siklawy! Niestety, ale pozostaje nam już tylko monotonne przejście doliną aż do słynnego asfaltu.
Siklawa
Przy rozgałęzieniu szlaków
Subskrybuj:
Posty (Atom)