27 marca 2019

Wejście na Kozi Wierch w warunkach zimowych

W poprzednim poście czyli Tatry w śniegu, od czego zacząć, zaproponowaliśmy kilka wycieczek i daliśmy kilka wskazówek jak zacząć przygodę z naszymi Tatrami w warunkach zimowych. W warunkach, ponieważ sama zima kończy się 21 marca. Oczywiście ta kalendarzowa ponieważ śnieg zazwyczaj pojawia się już nawet we wrześniu i znika zazwyczaj całkowicie koło czerwca/lipca. Post do przeczytania tu - Tatry w śniegu. W poście tym zaproponowaliśmy kilka wycieczek ale nie zostały one ułożone stopniem trudności. Przyznajemy się, że zapomnieliśmy też o tytułowym "bohaterze" naszego wpisu czyli o Kozim Wierchu, który jest znakomitym kandydatem na pierwszą taką wycieczkę.

Kozi Wierch 2291 m npm, to jeden z ciekawszych szczytów położonych na trasie najpopularniejszego szlaku w Polsce czyli "Orlej Perci". Możemy na niego wejść z trzech stron i samą wycieczkę mocno urozmaicić. Od południa możemy dostać się czarnym szlakiem z Doliny Pięciu Stawów Polskich, od zachodu i wschodu szlakiem czerwonym czyli Orlą Percią.Sam szczyt nie jest jakoś szczególnie wybitny jednak MDW wynosi 165 m i jak na polskie Tatry nie jest najgorzej. W naszej części Tatr Wysokich, to Świnica góruje i ma największe MDW, które wynosi 351 m. Jako ciekawostkę podamy, że najwyższe MDW w całych Tatrach Polskich ma Kominiarski Wierch (1829 m npm) i jest to 370 m. Jeżeli chodzi o "Koziego" kolegę to długo mówiło się, że jest to najwyższy szczyt położony w całości w granicach naszego kraju. Obecnie uważa się, że może to być inny szczyt, wierzchołek w masywie Cubryny - Cubryńska Strażnica o wysokości 2335 m npm. Wygląda okazalej lecz cały masyw Cubryny na pewno nie znajduje się na terenie naszego kraju. Teoria jest trochę naciągana, jednakże sam wierzchołek Cubryńskiej Strażnicy na pewno położony jest w Polsce. MDW szczytu jest jednak niewielkie.

W związku, że dalej skupiamy się na warunkach zimowych, przejście Orlej Perci w takich warunkach wymaga już pewnych umiejętności i nie jest to łatwe zadanie. Niezbędna może być lina a z nią inny szpej ponieważ łańcuchy przykryte są śniegiem. My proponujemy jednak najłatwiejsze wejście zarówno w lato jak i w zimę, idealnie na wyprawę z drugą połową. W śniegu ogólnie sprzęt zimowy się przyda (raki i czekan) jednak my wchodziliśmy bez, zdarzyło się tak dwa razy. Śnieg był bardzo mokry i raki były zbędne, do podchodzenia wystarczyły kijki. Sam czarny szlak z Doliny Pięciu to bardzo ciekawa propozycja z niesamowitymi widokami na prawie całą dolinę. Ze szczytu rozpościera się natomiast wspaniały widok na Tatry - Panorama ze szczytu. Inną zaletą jest niewielka trudność jednakże wejście od południa stanowi potencjalnie zagrożenie lawinami. Tą kwestię pomijamy bo wszystko zależy od panujących warunków a w większości miejsc to zagrożenie istnieje. W maju przy mniejszej ilości śniegu możemy zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce, więcej informacji poniżej i przenosimy się na szlak!

Nasza wędrówka zaczyna się w Palenicy Białczańskiej. Do przejścia łącznie około 20 km, 9 godzin marszu oraz 1426 m podejścia. Skupimy się oczywiście na ciekawszych fragmentach lecz musimy wspomnieć, że zaczynamy na tym samym asfaltowym odcinku jak na Morskie Oko. Tłum, zakorkowany parking, stylowe ubrania, to wszystko przed nami ale musimy wytrwać. Polecamy zdecydowanie wcześniejszy przyjazd i delektowanie się ciszą. Czasami trafią się piękne widoki.

Młynarz, Wysoka i Rysy z drogi Oswalda Balzera

Po około 3 km schodzimy z drogi asfaltowej, ze szlaku czerwonego i wchodzimy do lasu. Tutaj idziemy szlakiem zielonym i początkowo droga prowadzi dość ostro do góry lecz później powoli pokonujemy kolejne metry podejścia. Na tym odcinku trzeba być czujnym, ponieważ nawet w maju zdarzają się mocne oblodzenia. W leśnym fragmencie, gdy temperatura się podniesie to wszystko zaczyna płynąć, nocą natomiast zamarza. Gdy nie mamy raczków/raków to musimy być bardzo ostrożni. Czasami warto nawet na moment je założyć. Ten odcinek ma długość około 4 km.

Widok z drogi Oswalda Balzera

Uradowani docieramy Doliną Roztoki do skrzyżowania dwóch szlaków. W lewo możemy się udać czarnym szlakiem i zimowym wariantem (obligatoryjny w zimę). Prosto i dalej na zachód prowadzi natomiast szlak zielony, nad wodospad Siklawa. Zimą ta droga jest zamknięta, zagrożona lawinami i dość niebezpieczna. Możliwość przejścia zależy od warunków śniegowych. W lato na pewno polecamy i warto zobaczyć najwyższy wodospad w Polsce o wysokości około 70 m.

Siklawa

Siklawa z połówką

Widok w stronę Orlej Perci

W związku, że skupiamy się na śniegu, udajemy się czarnym szlakiem i zimowym wariantem. Wejście jest dość strome i musimy pokonać około 250 m przewyższenia, w śniegu nie jest to łatwe. W lato natomiast, droga prowadzi trawersem Niżnej Kopy, które w warunkach zimowych jest niebezpieczne i mocno nastawione na lawiny.

Wejście czarnym szlakiem

Po tej rozgrzewce, która idealnie obrazuje dalszą drogę na szczyt, docieramy do schroniska po około 45 minutach. Tutaj możemy się zrelaksować, podziwiać widoki i odpocząć delektując się pysznym jedzeniem i szarlotką! Ponadto, naszej drugiej połowie możemy zasugerować opalanie i zasłużony odpoczynek nad brzegiem stawu.

Połówka przy schronisku 

Dalsza trasa to prawie płaski około 1 km odcinek drogi niebieskim szlakiem.

Widok w stronę schroniska


Docieramy do rozgałęzienia szlaków i udajemy się pierwszy raz na północ.

Początek czarnego szlaku, widoczny Szeroki Żleb

Po ponad 8 km i 3 godzinach drogi, jesteśmy już blisko i do pokonania pozostało nam około 1,5 km oraz 1:45 godziny.Czeka nas ponad 550 m podejścia ale warto. Droga nie jest eksponowana, nie ma sztucznych ułatwień i prawie cały czas widoczny jest cel wycieczki.

Wejście w żleb
Wznosimy się coraz wyżej ponad dolinę, wyłaniają się stawy. W śniegu nie musimy iść zakosami tak jak prowadzi szlak letni. Możemy iść prawie cały czas prostą droga, na wierzchołek.

Widok na Tatry Wysokie i Dolinę Pięciu Stawów

Charakterystyczny punkt to dojście do szlaku Orlej Perci, czyli drogi znakowanej na czerwono. Pokonaliśmy w tym momencie granicę 2200 m npm i pozostało mniej niż 100 m w pionie. Idziemy na zachód (W lewo) drogą która znakowana jest na czarno i czerwono. Na ostatnich metrach trzeba być czujnym. Całą drogę trzeba pokonać po stronie Doliny Pięciu Stawów. Północna ściana to prawie pionowe stoki i tutaj nie ma litości. Upadek na pewno skończy się śmiercią.

Widok na Zmarzły i Czarny Staw

Trawersujemy więc zbocze góry i spokojnie docieramy na szczyt. Nie da się go przegapić, jest to dobrze widoczna kulminacja. Dalej widoczne są już dużo niższe Kozie Czuby i dalsza, zachodnia część Orlej drogi. Pozostaje się cieszyć widokami na Tatry Wysokie oraz Zachodnie. Gdy widoczność będzie dobra zobaczymy Babią Górę, Pilsko, Niżne Tatry a może nawet Trzy Korony.

Tatrzańskie giganty, głównie słowackie 

Widok na Krywań, Tatry Zachodnie i Tatry Niżne


Trzy Korony

Czerwone Wierchy, Kasprowy Wierch, Giewont, Pilsko i Babia Góra

Tatry Zachodnie i Świnica

Gerlach, Rysy i Wysoka
Na koniec porównanie widoków z lata
Zejście ze szczytu to sama przyjemność, ponadto schodzenie możemy zastąpić "dupozjazdem". Zjazd z tego szczytu to sama przyjemność. W Szerokim Żlebie, bo taką ma nazwę, nie ma niebezpiecznych fragmentów, skały zazwyczaj są dobrze przykryte a jak nie to przynajmniej dobrze widoczne.  

Pierwszy odcinek dupozjazdu
Dalszy odcinek dupozjazdu

Zbocze góry jest idealnie nachylone i możemy zatrzymać się prawie na płaskim. Gdy mamy już wprawę to zajmie nam to maksymalnie 10 - 15 minut. Potem, musimy się dostać do schroniska i podziwiać ostatnie widoki. Opcjonalnie i w przypadku gdy warunki są dobre, zachęcamy do odwiedzenia Siklawy! Niestety, ale pozostaje nam już tylko monotonne przejście doliną aż do słynnego asfaltu.

Siklawa
Przy rozgałęzieniu szlaków





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszamy do komentowania !